Jak postępować żeby mieć pokarm?
Każda kobieta, bez względu na to, czy karmiła jej babka, matka, siostra jest w stanie wykarmić swoje dziecko. Odsetek kobiet, które nie mogą wytworzyć dostatecznej ilości pokarmu, jest minimalny. Drogie Mamy, to nic trudnego. Wystarczy dobrze i mądrze postępować, aby piersi były często „w pracy”, a wszystkie odruchy zawiadujące laktacją działały sprawnie. Wtedy Wasza mała fabryczka napędzana hormonami będzie wydajna. Oto 6 zasad:
ZASADA 1 Karm często!
Karmienia powinny odbywać się według potrzeb dziecka, czyli zawsze wtedy, gdy wykazuje ono wczesne objawy głodu (budzi się, kwili, otwiera buzię i szuka, cmoka, ssie paluszki. Dzieci są oczywiście różne. Jedne zgłaszają się do karmienia co godzinę, inne co dwie, jeszcze inne co trzy. Ważne jest, aby noworodek jadł przynajmniej osiem razy na dobę (łącznie z nocą), choć na ogół w tym okresie karmień jest 10-12.
Karmienia mogą odbywać się również według potrzeb matki. Wtedy gdy mamie przepełniają się piersi lub uzna, że maluch zbyt długo śpi. Są przecież noworodki, które budzą się do karmienia 3-4 razy na dobę, a to stanowczo za rzadko. Matka powinna wtedy sama budzić dziecko do karmienia, tak aby nie przesypiało dłużej niż trzy godziny w dzień. Podobnie jeśli piersi stają się mocno wypełnione lub pokarm z nich samoistnie wypływa. Niemowlęta 3-4 miesięczne same regulują częstość karmień i mogą wydłużać sobie przerwy tak, że karmień wypadnie 6 – 8.
ZASADA 2. Karm w nocy!
Pamiętajmy, że bardzo ważne dla laktacji są karmienia nocne. W nocy jest wysokie stężenie prolaktyny we krwi, a im jej poziom wyższy, tym większa produkcja mleka. Noworodek nie powinien przesypiać całej nocy, a piersi nie powinny tak mocno przepełniać się. Dobrze jest karmić w nocy przynajmniej kilka miesięcy, tak aby najdłuższa przerwa nie przekraczała u noworodka 4, u niemowlęcia 6 godzin.
ZASADA 3. Karm skutecznie!
Karmienie musi trwać odpowiednio długo i musi być skuteczne. Są dzieci, które po 10 – 15 minutach opróżniają jedną pierś, są inne, które przy piersi muszą spędzić 30-40 minut. Zależy to od siły ssania jaką wytwarzają oraz od rytmu w jakim pobierają pokarm. Warto słuchać wyraźnego postękiwania-połykania, bo ważne jest, aby ssanie było aktywne. Jeśli noworodek zbyt szybko zasypia przy piersi, trzeba go delikatnie pobudzać (np. głaskaniem pod brodą) lub nawet odłączyć od piersi, rozbudzić i jeszcze raz przystawić. Dziecko szybko nauczy się, że przy piersi trzeba być aktywnym. Nie śpimy na talerzu! To nasza pierwsza praca wychowawcza.
Dobrze i wygodnie jest karmić z obu piersi w czasie jednego karmienia, przy czym należy pamiętać, że jedna z piersi musi być opróżniona „do końca”. Jeśli dziecko skończy pierwszą pierś, wypuści brodawkę, wtedy możemy potrzymać je do odbicia, przewinąć i przystawić do drugiej piersi. Na ogół tej drugiej dziecko nie opróżni do końca, tylko wcześniej skończy karmienie. Kolejne karmienie należy zacząć od piersi niedokończonej. Przy takim karmieniu dziecko zjada dość dużo naraz, piersi są mocno pobudzane, a poza tym żadna nie przepełnia się nadmiernie.
ZASADA 4. Karm prawidłowo!
Każde przystawienie do piersi musi być prawidłowe, aby dziecko utrwalało dobry mechanizm ssania. Nie należy pozwalać sobie na nieprawidłowe przystawienie, bo może to skutkować to uszkodzeniem brodawek. Wtedy też dziecko więcej wysiłku musi włożyć, aby najeść się. Czyli początek kłopotów…
ZASADA 5. Karm wyłącznie swoim mlekiem!
Noworodkowi i niemowlęciu w pierwszym półroczu życia nie należy podawać nic innego poza pokarmem matki, żadnych dodatkowych płynów słodzonych ani pokarmów. Z wyjątkiem sytuacji, kiedy jest to wskazane ze względów medycznych (np. niedobór masy). Największym błędem jest dokarmianie bez wskazań. Dziecko dokarmiane np. mieszanką sztuczną nie jest głodne, więc nie ssie piersi i nie pobiera z niej pokarmu. Produkcja automatycznie obniża się, zgodnie z rynkową regułą podaży i popytu: pierś tyle wyprodukuje, ile pokarmu zostanie z niej wyssane czy odciągnięte.
ZASADA 6. Unikaj smoczków!
W okresie, kiedy stabilizuje się laktacja (2-4 tygodnie) należy unikać podawania smoczków – uspokajaczy. Jeśli potrzebę ssania u noworodka zaspokaja się smoczkiem, ogranicza się częstość i długość karmień. A to z kolei może skutkować zmniejszeniem wytwarzania pokarmu. Dodatkowym problemem może być zmiana sposobu ssania piersi. Taka sytuacja wymaga szybkiej korekty! Podawanie smoczka do zasypiania, po ustabilizowaniu się laktacji, może być korzystne – zmniejsza ryzyko zespołu nagłego zgonu niemowląt. Wiele mam podaje smoczek, aby uspokajać dzieci cierpiące na kolkę. Niektóre podają, bo boją się „ssania kciuka”. Ale są takie mamy, które nie podają w ogóle smoczka, bo nie lubią widoku dziecka z „kneblem” w buzi lub nie chcą później zajmować się jego „odstawianiem”.
Znając i stosując powyższe zasady – macie Drogie Mamy sukces zapewniony!
Kasia urodziła się w Szpitalu Przyjazny Dziecku. Od początku była karmiona piersią. Po urodzeniu położna położyła mi ja na brzuchu, po chwili pomogła przystawić do piersi. Kasia delikatnie ssała, choć nie wiem czy coś jadła. Kolejne godziny minęły spokojnie, Kasia spała głęboko, ja czuwałam, nie mogłam zasnąć. Po około 7 godzinach denerwowałam się, czemu jeszcze śpi. Położna uspokoiła mnie, że jeśli jadła po urodzeniu – nie jest głodna. Po kolejnej godzinie pomogła mi ją obudzić i pokazała jeszcze raz jak przystawiać do piersi i na co zwracać uwagę. Kasia pięknie ssała. Była ze mną na sali. Ja byłam jednak bardzo słaba i przewijanie, karmienie i pielęgnacja siebie – było dla mnie za dużo. Na szczęście pomagała mi rodzina, bo personelu w szpitalu było za mało, aby nam we wszystkim pomóc. Kasia spadła na wadze. Ale Pani doktor uspokoiła mnie, że spadek nie był duży, fizjologiczny. Karmiłam mniej więcej co 2-3 godziny. Czasem to nawet ja już chciałam nakarmić i budziłam Kasię. Ssij, kochanie, pobudzaj laktację i chroń mamusię przed zastojem – tak do niej przemawiałam. Fajnie, że ktoś o nas – matkach pomyślał i wstawił na sale fotele do karmienia. Poduszkę – rogal miałam swoją. Bardzo była pomocna, zwłaszcza, że od początku starałam się karmić na siedząco. Po powrocie do domu powtarzałam te zachowania, których nauczyłam się w szpitalu. Po kilku tygodniach rytm karmień był bardziej przewidywalny. Teraz, gdy Kasia ma prawie 6 miesięcy, karmię ją tylko piersią, około 6-7 razy w ciągu doby. Cieszę się, że mi się udało. Ale ja miałam naprawdę dobry start!
Marta
Fragment pochodzi z książki „Warto karmić piersią”